- Coś się stało kochanie? - zapytała nauczycielka. Powoli pokiwałam głową i zaczęłam. Głos miałam niepewny.
- Chciałabym coś wiedzieć o mojej mamie. Nie mówiło się u nas w domu o magii, a ja wiem tylko,
że była Puchonką. - nauczycielka uśmiechnęła się - I pomyślałam, że pani jako opiekunka domu mogła dobrze ją znać.
że była Puchonką. - nauczycielka uśmiechnęła się - I pomyślałam, że pani jako opiekunka domu mogła dobrze ją znać.
- A co chciałabyś wiedzieć. - spytała i przyglądała się mi. Czułam się nie pewnie. Po dłuższej chwili się odezwała.
- Twoja mama była bardzo utalentowana i piękna. Zawsze się uśmiechała i promieniowała dobrą energią. Bardzo ją lubiłam, było mi smutno gdy opuściła Hogwart. Zawsze uwielbiała to miejsce, więc nie wiem dlaczego nie opowiedziała ci o szkole.
- W Hufflepuff nie miała zbyt wielu przyjaciół. Nie pasowała tam. Zdradziła mi kiedyś, że tiara zastanawiała się nad Gryffindorem. Pewnie jesteś do niej podobna, tyle, że trafiłaś do domu lwa. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że ty będziesz w moim domu, ale... ty to nie twoja matka. Masz przyjaciół, a ona znalazła ich dopiero na trzecim roku. To dzięki jej siostrze, Tris była Gryfonką. Inne siostry...
- Znam te historie. - powiedziałam, śpieszyło mi się. Prawda jest taka, że mama miała trzy siostry. Starsze, Veronica i Kristin były dla niej nie miłe. Tylko ciocia Tris zachowywała się jak siostra. Dziwne, ale teraz Veronica przypomina mi Ami. Rude włosy, ten charakter i te zachowania. One są takie podobne.
- Tris zaprzyjaźniła się z Lily Evans, mamą twojego kolegi, Dorcas Meadowes, Mary Macodnald, Marleną McKinnon i z mamą Nevila. Twoja mama najbardziej lubiła Lily. Kolegowała się też z jej kolegą, Severusem Snapem. Obecnym nauczycielem eliksirów. Ta trójka była blisko, aż do piątego roku, ale tą sytuacje powinna wytłumaczyć ci mama. - nie protestowałam. Nic nie wiem o kłótniach czarodziejów. - Po tym wydarzeniu jej najbliższą przyjaciółką była Evans. Później, później, później, na siódmym roku, Lily zaczęła chodzić z Potterem. Severus próbował ją odzyskać, ale na próżno. Często biegał za twoją mamą i chciał, żeby ona porozmawiała z Lily. May oczywiście go unikała i na nic się nie zgadzała. Potem Sam-Wiesz-Kto stał się niebezpieczny. Twoja mama chciała walczyć, ale była już wtedy zakochana w twoim ojcu. Nie chciała go narażać. Potem ON zabił Lily i Jamesa, Dorcas i tak wielu ludzi. - jej oczy były zaszklone, a wzrok pusty - A May się załamała. Żeby złagodzić ból wzięła ślub, urodziła Pamelę. Ale potem znów zawód, Pam nie była czarownicą. Twoja mama tyle jej o tym opowiadała. O Hogwarcie, Quiddithu, ministerstwie, Pokątnej. One obie były zawiedzione. Dlatego nie powiedziała wam o magii. Żeby nie czuć rozczarowania. Ona musiała wybuchać z radości, kiedy zobaczyła wasze listy!
- Skąd pani to wszystko wie? - nie mogłam powstrzymać tego pytania. Ona się roześmiała.
- Mówiłam ci, że nie miała za dużo przyjaciół. Często ze mną rozmawiała. Pomimo tego, że jest czystej krwi, to nie mogła się odnaleźć. To musisz mieć po ojcu. Obserwuje cię. Jesteś pewna siebie i łatwo się odnalazłaś. - popatrzyła na mnie i pogładziła mnie po twarzy. - A wracając do pytania, pisałyśmy ze sobą. Często. Ona jest mi potrzebna, a ja jej.
- Dziękuję. Za informacje i... - tu chwile się zawahałam. - Za pomoc mojej mamie. To dla mnie dużo znaczy. - nauczycielka uśmiechnęła się, a jej głos zatrzymał mnie w drzwiach.
- Powinnaś też nią pisać. - czy powinnam z nią pisać? Na pewno. Napisałyśmy do siebie tylko dwa listy. Inni dostawali je raz w tygodniu. Przynajmniej. Ja z mamą prawie w ogóle nie piszę. A ona pewnie już straciła nadzieję, że kiedykolwiek do niej napiszę. Muszę to nadrobić. Szybko pobiegłam do sowiarnii Usiadłam na podłodze, a pergamin oparłam o parapet. Słowa same wypływały ze mnie, na papier.
Kochana mamo!
Rozmawiałam dziś z profesor Sprout. Chciałam dowiedzieć się czegoś o Tobie, Nigdy nie mówiłaś mi o magii. Chciałam wiedzieć czemu. Nauczycielka wszystko mi wytłumaczyła. Podobno ON zabił Twoją przyjaciółkę, pierwszą w życiu. Współczuję Ci. Nie wyobrażam sobie, żebym straciła nagle Lunę, Ginny, Percego lub Luka. Zawsze wiedziałam, że Tris to najlepsza osoba na świecie i miałam rację. To dzięki niej zdobyłaś koleżanki. Nie wypadało mi pytać Sprout, ale dlaczego na piąty roku przestałyście się przyjaźnić z Severusem? Zostałam dzisiaj do Ciebie porównana i jestem z tego dumna. Wiedz, że w pełni Cię rozumiem. Bardzo Cię kocham. Obiecuję, że będę teraz pisać częściej. Wiedz, że pokłóciłam się z Ami. Spotyka się z Draco Malfoy'em, a żadne z nas tego nie popiera. Nie śpi w naszym dormitorium i jada przy stole Ślizgonów. Przypomina ona ciocię Veronicę. Myślisz, że mam rację? I czy można zmienić dom? Udaję obrażoną, ale się o nią martwię. Proszę doradź mi! Do tego tyle pracy domowej. Skoro pierwszy rok ma tyle, to ile ma siódmy?! Więcej napiszę ci w kolejnym liście. Pozdrów tatę i Willa.
Pozdrawiam!
Alicja
List jest chyba dobry. Szybko znalazłam swoją sowę i dałam jej list, a ona zahuczała wesoło i odleciała. Stałam długo przed sowiarnią i patrzyłam na oddalający się mały, czarny punkcik. Gdy już całkiem sowa znikła mi z oczu, poszłam do szkoły. Dzień piękny. Po drodze minęłam Lunę. ona jak zwykle biegła do Hagrida. Na stadionie trenowała drużyna Krukonów. Następny mecz to Gryfoni - Ślizgoni, ale może ćwiczą na następny. Pod drzewem zobaczyłam Ginny, a Percy wrzucał kamyki do wody, a ja chyba za raz się zrzygam. Ami i Ulizaniec się całują. Prędko wróciłam do zamku i popędziłam na górę. Zatrzymałam się przed portretem Grubej Damy i już byłam w środku.
- Co się stało? - spytał Luke, którego wcześniej nie zauważyłam. Musiałam wyglądać strasznie, tak samo jak się czułam.
- America i Draco się całowali. - powiedziałam na jednym wdechu. Luke wytrzeszczył oczy, a wszyscy zgromadzeni wydali jęk i rozdziawili usta. Lavender Brown i Parvati Patil pobiegły roznieść to dalej. Cholera, powinnam ciszej mówić. Szepty o mojej siostrze przestały być szeptami. Ktoś zaproponował, żeby zmienić hasło. Kilku prefektów, w tym Percy Wesley pobiegli przedstawić ten pomysł profesor McGonagall.
- Nie będziemy mieć spokoju. Gdzie byłaś? - nie zwracając uwagi na rozgardiasz, Luke starał się prowadzić.
- Rozmawiałam ze Sprout. Chciałam się dowiedzieć czegoś o mojej mamie. Podobno przyjaźniła się z mamą Harrego Poterra. - mówiłam cicho. Przynajmniej tak, żeby mnie usłyszał. - Nie pisałam z nią. No tylko raz, ale to były bardziej pretensje. Głupio mi, że ją tak zaniedbywałam. - spuściłam wzrok.
- Nie przejmuj się. - pocieszał mnie - Możesz to nadrobić. Ja też z rodzicami często nie piszę. Ale ja od zawsze miałem świadomość, że jestem czarodziejem. Miałem świadomość, że przyjdzie rozłąka, bardzo długa. Ale pomimo smutku potrafię znaleźć w tym dobre strony. I ty też powinnaś. - uśmiechnęłam się blado. - Będzie dobrze. Tylko musisz w to uwierzyć.
- Dzięki. Na prawdę umiesz pocieszać ludzi. Na prawdę. - powiedziałam to bez sarkazmu. - A ty co robiłeś?
- Nic szczególnego. Wróciłem i odrobiłem część lekcji. Percy... - nie skończył, bo wrócili prefekci.
- Uwaga! Zostało zmienione hasło do dormitorium Gryffindoru. Nowe hasło brzmi Miodojad! Nikt nie ma prawa przedstawić go Americe Prior! Rozejść się i przekazać wiadomość przyjaciołom! - ostatnie słowo za bardzo podkreślił. I ja, i Luke wstaliśmy i ruszyliśmy do przejścia. Pobiegłam znaleźć Ginny i Lunę. Tą pierwszą znalazłam pod drzewem. Siedziała to i coś pisała.
- Ginny! - dziewczyna drgnęła i schowała notes. Potem odwróciła się w moją stronę. - Jest nowe hasło do wieży. Nie wolno go powiedzieć Ami, bo inaczej i ciebie wywalą. Hasło brzmi miodojad. - kiwnęła głową, a ja pobiegłam dalej. Luna była z Hagridem. Powtórzyłam jej wiadomość i wróciłam do zamku. Pokierowałam się do swojego dormitorium i rzuciłam się na łóżko. Co oni zrobią mojej siostrze, jak ją zobaczą? Czy coś jej zrobią? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi, ale czy o odpowiedź warto grać?! Zmęczona wydarzeniami, zasnęłam.
- AAAAAAAAAA! - wrzasnęłam i odskoczyłam do tyłu. Dziewczyny poderwały się na łóżkach.
- Lumos! - z różdżki Ginny wystrzeliło światło. - Co się stało? - zapytała z troską w głosie. Cała się trzęsłam ze strachu. Opadłam na podłogę, a Luna złapała mnie za rękę. Po chwili odezwałam się głosem, który musiał być mój, ale tak nie brzmiał.
- T-ta-am b-b-by-ył-a-a j-j-aa-k-ka-aś twarz! - głos mi się trząsł, ale ostatnie słowo wypowiedziałam szybko, pewnie i opanowanie. Wskazałam też na okno.
- Luna, biegnij po McGonagall. - Blondynka puściła moją rękę i pobiegła do drzwi, a po chwili za nimi zniknęła. - Będzie dobrze. Zobaczysz. Nic ci się nie stanie. Za raz przyjdzie McGonagall i wszystko będzie dobrze, jesteś bezpieczna. - ale ja w to nie wierzę. To był autor gróźb. Nie jestem bezpieczna. To był on. Odpowiedź, nie warto o nią grać...
Ta dam! Takie emocjonujące zakończenie! Wiecie, że to już 10?! Dziesiąty rozdział! Z tej okazji dedykacja specjalna. Dla:
Aga - byłaś moją pierwszą czytelniczką na tym blogu. Znalazłaś się tu, ponieważ czytałaś poprzedniego bloga. I pomimo, że go zakończyłam, to ty znalazłaś ten blog. Pomimo tego, że nie było mnie na nim pół roku.
Assarii Cleto - byłaś krótko, ale twoje komentarze dały mi kopa.
Lady Mania - jesteś osobą, która jako jedna z dwóch sama znalazła mojego bloga. Ucieszyło mnie to. Poczułam, że mój blog jest dobry. Twoje komentarze są wspaniałe, dają mi tylllllle weny. Jesteś super czytelniczką! Czasem mi się wydaje, że wcielasz się w moich bohaterów. Mam nadzieję, że zostaniesz z nami, aż do końca, a może jeszcze dłużej...
Panienka Livvi - ostatni komentarz był wspaniały! I to, że się troszczysz o moich bohaterów... To po prostu jest cudowne! Czuję to, że gdybyś mogła to poznałabyś wszystkie odpowiedzi na pytania, które cię dręczą. Dla ciebie postaram się pisać szybciej :) Czuć, że przeżywasz tę historię. Przynajmniej tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że też zostaniesz jak najdłużej...
Dorcas Meadowes - Black - cóż mam powiedzieć. Twoje komentarze są przecudne! To jak piszesz, że jesteś zachwycona itp. Nie wiesz jakie to dla mnie miłe. Masz dar pisania komentarzy :) Serio. Mam nadzieję, że będziesz jak najdłużej, a może jeszcze dłużej
Amelka Lewczuk - twoje słowa, że jestem kreatywna, bo wymyśliłam własną postać lub o tym, że nie ma błędów, były bardzooo miłe. Mam nadzieję, że tu jesteś i, że zostaniesz...
- Co się stało? - spytał Luke, którego wcześniej nie zauważyłam. Musiałam wyglądać strasznie, tak samo jak się czułam.
- America i Draco się całowali. - powiedziałam na jednym wdechu. Luke wytrzeszczył oczy, a wszyscy zgromadzeni wydali jęk i rozdziawili usta. Lavender Brown i Parvati Patil pobiegły roznieść to dalej. Cholera, powinnam ciszej mówić. Szepty o mojej siostrze przestały być szeptami. Ktoś zaproponował, żeby zmienić hasło. Kilku prefektów, w tym Percy Wesley pobiegli przedstawić ten pomysł profesor McGonagall.
- Nie będziemy mieć spokoju. Gdzie byłaś? - nie zwracając uwagi na rozgardiasz, Luke starał się prowadzić.
- Rozmawiałam ze Sprout. Chciałam się dowiedzieć czegoś o mojej mamie. Podobno przyjaźniła się z mamą Harrego Poterra. - mówiłam cicho. Przynajmniej tak, żeby mnie usłyszał. - Nie pisałam z nią. No tylko raz, ale to były bardziej pretensje. Głupio mi, że ją tak zaniedbywałam. - spuściłam wzrok.
- Nie przejmuj się. - pocieszał mnie - Możesz to nadrobić. Ja też z rodzicami często nie piszę. Ale ja od zawsze miałem świadomość, że jestem czarodziejem. Miałem świadomość, że przyjdzie rozłąka, bardzo długa. Ale pomimo smutku potrafię znaleźć w tym dobre strony. I ty też powinnaś. - uśmiechnęłam się blado. - Będzie dobrze. Tylko musisz w to uwierzyć.
- Dzięki. Na prawdę umiesz pocieszać ludzi. Na prawdę. - powiedziałam to bez sarkazmu. - A ty co robiłeś?
- Nic szczególnego. Wróciłem i odrobiłem część lekcji. Percy... - nie skończył, bo wrócili prefekci.
- Uwaga! Zostało zmienione hasło do dormitorium Gryffindoru. Nowe hasło brzmi Miodojad! Nikt nie ma prawa przedstawić go Americe Prior! Rozejść się i przekazać wiadomość przyjaciołom! - ostatnie słowo za bardzo podkreślił. I ja, i Luke wstaliśmy i ruszyliśmy do przejścia. Pobiegłam znaleźć Ginny i Lunę. Tą pierwszą znalazłam pod drzewem. Siedziała to i coś pisała.
- Ginny! - dziewczyna drgnęła i schowała notes. Potem odwróciła się w moją stronę. - Jest nowe hasło do wieży. Nie wolno go powiedzieć Ami, bo inaczej i ciebie wywalą. Hasło brzmi miodojad. - kiwnęła głową, a ja pobiegłam dalej. Luna była z Hagridem. Powtórzyłam jej wiadomość i wróciłam do zamku. Pokierowałam się do swojego dormitorium i rzuciłam się na łóżko. Co oni zrobią mojej siostrze, jak ją zobaczą? Czy coś jej zrobią? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi, ale czy o odpowiedź warto grać?! Zmęczona wydarzeniami, zasnęłam.
~
Gdy się obudziłam, była godzina późna. Było już ciemno, a dziewczyny spały. Wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno. Nic nie widziałam, strasznie lało. Nagle błysnęło, a światło oświetliło czyjąś twarz, która patrzyła się przez okno!- AAAAAAAAAA! - wrzasnęłam i odskoczyłam do tyłu. Dziewczyny poderwały się na łóżkach.
- Lumos! - z różdżki Ginny wystrzeliło światło. - Co się stało? - zapytała z troską w głosie. Cała się trzęsłam ze strachu. Opadłam na podłogę, a Luna złapała mnie za rękę. Po chwili odezwałam się głosem, który musiał być mój, ale tak nie brzmiał.
- T-ta-am b-b-by-ył-a-a j-j-aa-k-ka-aś twarz! - głos mi się trząsł, ale ostatnie słowo wypowiedziałam szybko, pewnie i opanowanie. Wskazałam też na okno.
- Luna, biegnij po McGonagall. - Blondynka puściła moją rękę i pobiegła do drzwi, a po chwili za nimi zniknęła. - Będzie dobrze. Zobaczysz. Nic ci się nie stanie. Za raz przyjdzie McGonagall i wszystko będzie dobrze, jesteś bezpieczna. - ale ja w to nie wierzę. To był autor gróźb. Nie jestem bezpieczna. To był on. Odpowiedź, nie warto o nią grać...
Ta dam! Takie emocjonujące zakończenie! Wiecie, że to już 10?! Dziesiąty rozdział! Z tej okazji dedykacja specjalna. Dla:
Aga - byłaś moją pierwszą czytelniczką na tym blogu. Znalazłaś się tu, ponieważ czytałaś poprzedniego bloga. I pomimo, że go zakończyłam, to ty znalazłaś ten blog. Pomimo tego, że nie było mnie na nim pół roku.
Assarii Cleto - byłaś krótko, ale twoje komentarze dały mi kopa.
Lady Mania - jesteś osobą, która jako jedna z dwóch sama znalazła mojego bloga. Ucieszyło mnie to. Poczułam, że mój blog jest dobry. Twoje komentarze są wspaniałe, dają mi tylllllle weny. Jesteś super czytelniczką! Czasem mi się wydaje, że wcielasz się w moich bohaterów. Mam nadzieję, że zostaniesz z nami, aż do końca, a może jeszcze dłużej...
Panienka Livvi - ostatni komentarz był wspaniały! I to, że się troszczysz o moich bohaterów... To po prostu jest cudowne! Czuję to, że gdybyś mogła to poznałabyś wszystkie odpowiedzi na pytania, które cię dręczą. Dla ciebie postaram się pisać szybciej :) Czuć, że przeżywasz tę historię. Przynajmniej tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że też zostaniesz jak najdłużej...
Dorcas Meadowes - Black - cóż mam powiedzieć. Twoje komentarze są przecudne! To jak piszesz, że jesteś zachwycona itp. Nie wiesz jakie to dla mnie miłe. Masz dar pisania komentarzy :) Serio. Mam nadzieję, że będziesz jak najdłużej, a może jeszcze dłużej
Amelka Lewczuk - twoje słowa, że jestem kreatywna, bo wymyśliłam własną postać lub o tym, że nie ma błędów, były bardzooo miłe. Mam nadzieję, że tu jesteś i, że zostaniesz...
Dziękuję!
JEJ!!! Dzięki za dedykację! A myślałam, że moje komentarze czasem nie mają sensu i nie są w stanie nic powiedzieć odbiorcy, ale jak widać myliłam się.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudny. W końcu wiemy coś więcej o matce dziewczynek. Mam nadzieję, że dowiemy się czegoś jeszcze. Pozdrawiam. ~Dorcas
Cieszę się, że się podobało :)
UsuńOczywiście, że dowiem się czegoś więcej :)
Witam!
OdpowiedzUsuńTo tak na sam początek strasznie dziękuję za dedykacje. Oczywiście zostane jak najdłużej, aż do końca, bo mam tyle pytań bez odpowiedzi i ogromnie chciałabym poznać cała historię jej mamy i dowiedzieć się kim jest jej tata oraz patrzeć na życie Alicji i reszty.
Rozdział nie ma jak, jest perfect. No po prostu, tak mnie to wszytko wciąga. Jej mama przyjaźniła się z Lily i reszta, więc może to wszytko jest związane z tym. O rany juz bym chciała to wiedzieć. Czyżby Ginny pisała pamiętnik :) Co się stało z Ami? Została wywalona z Gryffindoru? Jeśli tak to gdzie teraz śpi i mieszka? W Slytherinie? Jeju znowu pytania. Kto to był tym w oknie? Czego chciał? Tonę w masie pytań. Czekam na next i życzę dużo weeeenny!
Pozdrawiam cieplutko Panienka Livvi :}
Nie zna hasła do wieży, więc nie może wejść. Nie można jej wywalić, ale nie trzeba jej wpuścić.
UsuńZnowu te zaległości w komach :C Wybacz, rozdział świetny jak zawsze, ale dziś nie mam weny na komentarz :C Ale strasznie dziękuję za dedykację :) A co do tytułu? Czyżby z piosenki Ewy Farny? :P A te słowa na końcu :D Dziękuję ci straszliwie i naprawdę przepraszam, że nie mam pomysłu na ten kom :C Przy następnym się zepnę i coś porządnego sklecę obiecuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mania :*
Tak, cytat jest ze "Znak" Ewy.
UsuńŁaa! Dziękuję za dedykację ;3 Ogólnie rzecz biorąc jest mi trochę szkoda Americi. Została potraktowana okrutnie. Kojarzy mi się to z kwarantanną nie wiem czemu. Oby w następnych rozdziałach było lepiej. Czyżby ta twarz w oknie to Voldzio? Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńSonrisa
Jest kolejny rozdział ;)
Usuńhttp://lily-evans-co-by-bylo-gdyby.blogspot.com
Sonrisa