Dedykuję: Aga
- Dziewczynki, jeśli wasza mama nie powiedziała wam jeszcze nic o pochodzeniu waszej krwi, to ja muszę to zrobić. - co nam mama nie powiedziała o pochodzeniu? I skąd ta kobieta może to wiedzieć? - Jesteście czarownicami pół krwi...
- Jakimi czarownicami?! Jestem zwykłą trzynastoletnią dziewczyną, która mieszka niedaleko Londynu! - przerwała jej America. Ma już tego dość. Ja też.
- Niech pani nie opowiada bredni. Jakimi pół krwi? Czarownicami? Tu gdzieś jest ukryta kamera?! - ja też się zdenerwowałam. No bo co to ma być?!
- Wiem, że może brzmieć to dziwnie, ale to prawda. Bo po co mama ma kłamać? Może wydaje wam się to jak z jakiegoś filmu, ale magia istnieje, a po za tym to udowadnia samo dostanie się na Pokątną. - to powiedziała nam już jedyna dziewczyna. Na oko w naszym wieku. Jej wierzyłam bardziej niż jej matce.
- Gdzie ta Pokątna? Zaprowadzicie nas? - zapytała Mer. Z miną, która wskazywała, że im nie wierzy, ale ze zrezygnowania o to zapytała. Kobieta uśmiechnęła się i gestem ręki wskazała, żebyśmy szły za nią. Było to dość niebezpieczne. A zwłaszcza, dlatego że mieli przewagę liczebną. Doszliśmy do jakiegoś baru. Wchodzimy i wychodzimy tylnymi drzwiami. Jaki to miało sens? O nie, ona znów wyciąga ten patyk. Stuka nim w cegły. Ami przysuwa się do mnie. I... cegły się rozsuwają. Wrzeszczymy z Mer na całe gardło.
- Cichutko dziewczynki. - ta kobieta coraz bardziej mnie przeraża. Jak mamy być cicho?! Jeszcze godzinę temu byłam normalna... psychicznie. Po tym to tylko dla nas oddział zamknięty. - Podajcie mi swoją listę książek? A i sakiewkę z pieniędzmi. - utworzyłyśmy torbę, a w niej znalazłyśmy te rzeczy i podałyśmy szalonej z kijem. - Pozwiedzajcie pokątną. Ja zrobię dla was zakupy. - kobieta poszła, jej dwóch synów też zobaczył swoich przyjaciół i do nich podszedł. Przy nas zostali bliźniacy i dziewczyna, chyba o imieniu Ginny.
- Jestem George Wesley. - powiedział jeden i uśmiechnął się. Miał tak sympatyczny uśmiech, że poczułam, że moje kąciki ust się delikatnie podnoszą.
- A ja Fred Wesley. - uśmiechnął się, ujął moją dłoń i pocałował, a jego brat zrobił to samo mojej siostrze, a potem się zamienili rolami.
- Jestem Ginny Wesley. Jestem w waszym wieku i za dwa dni mam pierwszą podróż do Hogwartu i wy też. - uśmiechnęła się.
- A właśnie. Co ten Hogwart? - zapytała America. Zachęciłyśmy się do zadawania pytań jak poszła ta kobieta, pani Wesley z kijem różdżką.
- To szkoła dla czarodziejów z Irlandii i Wielkiej Brytanii. - powiedział Fred
- Uczyła się w niej cała nasza rodzina!
- My, Ginewra, Ron i Percy nadal się uczymy!. - dodał George, a Ginny skrzywiła się słysząc swoje pełne imię. - Uważajcie na nauczyciela eliksirów! - ciągnął George
- Jest okropny, nienawidzę go! - prychnął Fred
- Ale najgorsza i tak jest tiara przydziału!!! To test! - krzyknęli obaj
- To nie jest takie straszne, - szepnął mi do ucha Fred - wystarczy założyć sobie kapelusz na głowę, a on stwierdzi twoje cechy i przynależy do domu.
- My jesteśmy w Gryffindorze. - powiedział Fred - dom dla dzielnych czarodziei!
- Jest też Hufflepuff! Dom dla niezdarnych. - dodał George - Niby są przyjacielscy, ale od innych domów odwracają się z szybkością światła!
- Jeśli jesteście bystre - ciągnie Fred - to Ravenclaw waszym domem jest!
- Do Slytherinu lepiej nie trafić. - radzi George - Ślizgoni są chamscy i okrutni i najczęściej są poplecznikami same-wiecie-kogo. - w tym momencie podszedł o nas chłopak. Przyjaciel bliźniaków i zostałyśmy tylko z Ginny. Zaczęłyśmy iść w przed siebie.
- Kogo? - zapytała Mer
- Chłopakom chodziło o... to wielki czarnoksiężnik. - pozabijał mnóstwo mugoli, - spojrzałyśmy pytająco - ludzi bez czarodziejskiej mocy i czarodziejów. Jest tak straszny, że wiele osób boi się wymawiać jego imię. Zniszczył go roczny Harry Potter, też chodzi do Hogwartu. Jest na drugim roku i przyjaźni się z moim bratem, Ronem. - zaczerwieniła się na imię "Harry". Czyżby go lubiła, lubiła? - W tamtym roku szkolnym podobno też go pokonał, ale mama nie chciała mi dużo mówić... to znaczy, że on nie zginął i powrócił, tyle, że jest bezcielesny. - nie wiem kto ten sam-wiesz-kto, ale się go boję, a jeszcze bardziej tego, że powraca...
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
1 rozdział zakończony!
Jak wam się podoba?
Dużo dialogów było w tym rozdziale, ale dziewczyny na razie muszą się wszystkiego dowiedzieć!
Następny rozdział już nie długo, a w nim:
- Ron, Hermiona, Harry i Draco
- Dalsza rozmowa Li - Mer - Ginnny
- Pociąg Londyn - Hogwart
Alicja <3
Emma <3
Ojejej dedyk dla mnie dzięki... A tak w ogóle cudo i jeszcze raz cudo.. Fakt dużo diologów ale to nic.. Czekam na next..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny..
Aga<3
A tak przy okazji zrobiłabyś zakładkę bohaterowie?
UsuńJest w planach, ale na razie mam trzy blogi na głowie, więc najprędzej będzie za jakiś tydzień.
UsuńRozdział jest o wiele lepszy niż poprzedni :3
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest dużo dialogów, ale u mnie też na początku było ich dużo :3 (nadal jest Yuri xD)
No to czekam na kolejny, co? :3
Tamten był tylko prologiem, dlatego był sobie średni. Kolejny rozdział jutro właśnie skończyłam go pisać
UsuńDo zobaczenia?
Alicja
Rozdział bardzo fajny podoba mi się. Bliźniacy to moi jedni z ulubionych postaci występujących w HP tak częsciej xd Fred i George u cb są naprawdę bardzo fajni ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńTrochę chaotycznie tutaj pisałaś, ale to jest fajne. ~ta co nie pisze chaotycznie ;-;