czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 7 - Powierzona tajemnica

- Ja... - zawiesił się na chwilę. Spuścił wzrok. Musi być to ważna tajemnica.
- No powiedz. Mieliśmy sobie zaufać. - odparłam. Miało zabrzmieć zachęcająco, ale chyba zabrzmiało poganiająco.
- Ja odkryłem, że mój dziadek był wilkołakiem. - wypalił - I boję się, że to też przeszło na mnie. - zszokowało mnie to. Nie miałam pojęcia jak to sprawdzić. Albo chociaż jakoś doradzić. - Mój ojciec czasem zachowywał się bardzo dziwnie. Jak to przemyślę to... była wtedy pełnia księżyca i wieczór.
- Sprawdzimy to. Kiedy następna pełnia? - spytałam po dłuższej chwili. Jeśli jest sługą księżyca to trzeba coś wymyślić. Lepiej, żebyśmy już zaczęli szukać. Całe dnie w bibliotece to nie najgorszy pomysł.
- Nie sprawdzisz tego ze mną. To zbyt niebezpieczne!
- A jak niby mam ci pomóc?! zamontować kamery i badać cię jak obiekt naukowy? A może zamknąć w klatce? - zirytowałam się. Chcę go traktować jak człowieka, a ten co? Ani trochę wdzięczność za chęć pomocy.
- Racja. Następna pełnia jest za tydzień. Mało czasu, żeby się przygotować. - odparł Luke. Zawstydziłam go. Tydzień, mamy tydzień.
- Mało, ale nie za mało. Zrywamy się jutro z dwóch ostatnich lekcji i z obiadu. - spojrzał na mnie wzrokiem: "Z obiadu? Na prawdę?" - Ty nie Percy. Bez obiadu przeżyjesz.
- Fakt, ale przez ile czasu mamy tak robić? Przez tydzień? W końcu nas nakryją. - miał rację. Trzeba będzie uciec do innych środków.
- Umiem podrobić pismo innych ludzi. Skorzystamy z ksiąg zakazanych. Pójdzie o wiele szybciej. - spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami - Damy radę. Poradzimy sobie. Będzie dobrze. Obiecuję.
***
Następnego dnia po dwóch godzinach eliksirów, zmieszaliśmy się z tłumem uczniów i dotarliśmy do biblioteki. Pani Pince jak zwykle siedziała za biurkiem. Podałam jej kartkę z pozwoleniem użycia zakazanych książek. Stwierdziliśmy, że podrobię pismo Binssa, bo on i tak zapomni czy coś pisał, czy nie. Ona obejrzała ją uważnie. Stuknęła różdżką. Pewnie po to, żeby sprawdzić czy nie rzuciliśmy jakiegoś zaklęcia.
- Chodźcie. - wstała i zaprowadziła nas do części biblioteki, która była za kratą. Otworzyła drzwiczki i nas wpuściła. - Tylko nie bądźcie tu zbyt długo. Macie jeszcze 20 minut przerwy. Najlepiej wyjdźcie bocznymi drzwiami. Będziecie mieć krótszą drogę.
- Dobrze proszę pani. Tak zrobimy, ale co z kratą? Mamy ją zostawić otwartą? - zapytałam. Było to ważne. Luke spojrzał na mnie pytająco. Odpowiedziałam mu wzrokiem "zaraz".
- Krata jest zaczarowana. Sama się po was zamknie. - odpowiedziała. Niestety tak mi się wydawało. Nie mogliśmy tu wejść za chwilę po wyjściu. Muszę wymyślić jakiś inny sposób. Bibliotekarka odeszła, a my wsunęliśmy się do środka. Było tu mnóstwo starych i poniszczonych książek.
- Poszukaj działu o magicznych stworzeniach. Jak znajdziesz coś to, wyczaruj coś. - on tylko mruknął "mhm" i oboje poszliśmy w swoje strony.
Szukałam i szukałam, ale nie znalazłam nic o wilkołakach. Minęła już chyba godzina. Nagle coś dotknęło mojej nogi. Były to zielone iskierki. Zobaczyłam, że pokazują jakąś ścieżkę. Znak od Luka. Szybko nią poszłam. Luke siedział i przeglądał jakąś starą księgę.
- Zobacz. - pokazał mi jedną ze stron - tu jest coś o wilkołakach. Jak je zabić. Skąd pochodzą. Jak żyją. Co z pełniami.
- Jak nazywa się ta książka? - zapytałam. Może znajdziemy w niej również inne ważne informacje. Nie tylko o wilkołakach.
- Wielka encyklopedia o Wilkołakach i Wampirach. - odpowiedział zerkając na okładkę - Trochę mugolska nazwa. - przytaknęłam skinieniem głowy.
- Daj mi ją. - odparła. Czułam się jak nie ja. Miałam jakiś plan, ale go nie znałam. Podał mi książkę.
- Po co ci ona?
- Zabierzemy ją ze sobą. Nie będziemy tu czytać, bo w końcu nas złapią.
- Wychowywałaś się w rodzinie, która nic ci nie mówiła o czarach, więc zapewne nie wiesz, że każda książka wyniesiona z działu ksiąg zakazanych, uruchamia czar i od razu dowiedzą się, że my zabraliśmy tę książkę. I wtedy będą kłopoty. Chyba, że zna się trudne przeciwzaklęcie, ale naprawdę ciężko jest się go... - nie dokończył, bo mu przerwałam:
- Millicente!* - nie wiedziałam skąd znam to zaklęcie, ale z książki zaczęła wylatywać jakaś złota smuga i pękła jak bańka mydlana.
- Wow! Skąd to znasz!? Millicente, millicente. Trzeba zapamiętać!
- Nie wrzesz tak. A teraz idziemy. - wstaliśmy i cicho ruszyliśmy do kraty. Obejrzałam się. Nikogo niema. Ruchem ręki powiedziałam mu, żeby szedł za mną. Wyszliśmy drugimi drzwiami. Potem szybko przez korytarz, aż w końcu znaleźliśmy się w Pokoju Wspólnym.
- Przejrzyjmy to w moim dormitorium. - powiedziałam i poszliśmy w tą stronę. Luke już miał wejść na schody. - Zaczekaj! Tu są pułapki. Musimy równo stawiać kroki.
- A czemu?
- Nie wiem, ale tak jest. Gotowy? Idziemy. - chyba 5 minut nam zajęło zanim dotarliśmy do drzwi z napisem: Dormitorium dziewcząt - rok 1 - uchyliłam drzwi i zajrzałam do pokoju. Nikogo nie było. No tak! Przecież mają jeszcze lekcje. - Chodź. - usiedliśmy na moim łóżku, a ja zasłoniłam kotary.
- Po co to zrobiłaś? - zapytał zdezorientowany. Westchnęłam ciężko. Wszystko mu trzeba tłumaczyć.
- Jakby ktoś przyszedł, to nas nie zauważy. Chyba nie chcesz, żeby wszyscy wiedzieli? - zapytałam z irytacją w głosie. On tylko pokiwał głową. Wyciągnęłam książkę, a on otworzył na dobrej stonie. Przeczytałam na głos:
- Wilkołaki, czyli sługi księżyca. Przemieniają się raz w miesiącu, podczas pełni. Małżeństwo czarodziejów, Patrick i Susan White zbadali styl życia i bycia tych stworzeń. Wędrowali przez prawie pięć lat poszukując tych stworzeń. Znaleźli ich całe mnóstwo. Żyli z nimi miesiąc, zarówno wśród tych przyjaznych, jak i tych groźnych. Pytani czy nie bali się tej wyprawy, odpowiadali: - Badaliśmy wcześniej wiele niebezpieczny stworzeń. Wiedzieliśmy tez, że podczas wyprawy możemy zginąć, ale taki nasz zawód. Chcemy pokazać ludziom postać wilkołaków. Dowiedliśmy, że nie wszystkich trzeba się bać. - Dowiedzieli się od niektórych wilkołaków, że przybierają oni dwie formy: wilka i stworzenia podobnego do wilka, ale chodzącego na dwóch nogach. Ważne! Przybierany kształt nie ma znaczenia od tego czy wilkołak jest przyjazny, czy groźny! Wielką tajemnicą jest, dlaczego przybierają różne kształty. - Podejrzewamy, że ma to związek z gatunkiem. Przypuszczamy, że wilkołaki mają dwa gatunki i ten, od którego pochodzą świadczy o kształcie. - mówi Susan. Według nas jest to prawdopodobne. Styl życia wilkołaków przed pełnią jest dziwny. Parę dni przed i parę po, zazwyczaj wieczorem, ludzie są rozdrażnieni i łatwo mogą kogoś zaatakować. Jest to związane z ustawianiem księżyca Wtedy lepiej z takim człowiekiem nie zadzierać! - Podczas pełni przyjazne wilkołaki chowają się w lasach, opuszczonych budynkach lub przykuwają się łańcuchami. Jest wtedy bardzo bezpiecznie dla innych. - mówi Patrick. Natomiast Susan dodaje: - Te groźne wolą wychodzić do ludzi i ich atakować, mścić się na nich i ich rodzinach. Nazywają to "wypełnieniem woli księżyca". - Zapytaliśmy ich również o narodziny i śmierć wilkołaków. - Wilkołactwo można odziedziczyć po krewnych. Nawet tych parę pokoleń wyżej. Jest też brutalniejszy sposób, wilkołak daje człowiekowi jad, a ten jeśli nie umrze, staje się sługą księżyca. - mówi nam Susan. - Zabić je można czymś wykonanym z czystego srebra, oczywiście wtedy gdy są przemienione. Srebrne monety ich osłabiają, ale jako ludzie mogą mieć z nimi styczność. Najlepiej przebić im serce srebrnym mieczem (lub innym narzędziem). Wilkołaki są trwałe i szybkie, więc trzeba uważać.
- Tyle nam chyba wystarczy. - szepnął Luke. Skinęłam głową. - Co robimy w pełnie?
- Schowamy się w lochach. Gdzieś gdzie nas nie znajdą, a my się znajdziemy.
***
W dzień pełni, kiedy tylko wróciłam spakowałam rzeczy. Wieczorem wzięłam torbę i poszłam z Lukiem do lochów. Zapowiada się ciężka noc...


*-zaklęcie wymyślone przez mnie. Opis: powoduje złamanie silnego czaru , rzuconego na książki w dziale ksiąg zakazanych. Bardzo trudno jest się go nauczyć, a zwłaszcza dlatego, że zaklęcie, które jest łamane millicente, wymyślił sam Albus Dumbledore.

.............
No i jestem z kolejnym rozdziałem! Cieszycie się? Wiem, że nie. No, bo kto miałby się cieszyć? Uważam, że rozdział jest bardzo ciekawy. Oceniam go na 5. A jak wy oceniacie. Minus nieskończoność? Krytyka i komentarze mile widziane. 
Do następnej notki :)

Alicja

3 komentarze:

  1. Przeczytałam Twojego bloga od początku aż do tej notki i jestem zachwycona! Piszesz naprawdę fajnie, masz fajny styl i na pewno będę czytać dalej tego bloga.
    Najbardziej ciekawi mnie ta historia z ojcem dziewczynek. Jestem też ciekawa czy Percy okaże się wilkołakiem czy też nie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Dorcas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Bardzo się cieszę z nowego czytelnika :)
      Również pozdrawiam
      Alicja

      Usuń
  2. Zapraszam do mnie na rozdział 21.

    OdpowiedzUsuń